30 niezwykłych kolorów zamkniętych w złotej kasetce – czy to tylko pozory idealnej paletki?
Pisałam Wam niedawno o nowej drogerii w Krakowie, która stała się także moją ulubioną! Wśród zakupów mogłyście zobaczyć paletkę, którą jeszcze do 10.10 możecie tam kupić w bardzo atrakcyjnej cenie 39,99 zł. Właśnie to mnie skusiło – zastanawiałam się nad jej kupnem dłuższy czas i taka okazja nie mogła przejść mi koło nosa 😉
Makeup Revolution, paleta Fortune Favors The Brave
Paletkę dostajemy w kartonowym opakowaniu, w środku jest zabezpieczona folią, więc mamy gwarancję że nie została już wcześniej wymacana w drogerii. Opakowanie jest “na bogato”, osobiście bardzo mi się podoba. W środku znajdziemy duże lusterko i 30 cieni wraz z pędzelkiem. Powiem szczerze – ten pędzelek możecie od razu wyrzucić 😉 Jest słabej jakości z rzadkim włosiem, zbyt miękki żeby nabrać nim cienie.
Cienie które znajdziemy w paletce to zarówno genialne odcienie, średniaki, jak i kilka cieni o słabej pigmentacji. Niewątpliwie w paletce wszystkie wyglądają pięknie! Postaram się krótko napisać Wam o każdym odcieniu, a przede wszystkim je pokazać 🙂
- Glimmer oraz Buffer to bardzo jasne odcienie o słabej pigmentacji, jednak nieźle sprawdzają się jako baza oraz podczas blendowania.
- Peachy to lekko błyszczący jasny róż, bardzo naturalnie rozświetla spojrzenie.
- Hope i Fortune to dwa jasne złote cudeńka, które mają dobrą pigmentację i dają metaliczny efekt.
- Skylight to bardzo ciekawy odcień – granat ze złotymi drobinkami. Wygląda bardzo ładnie, jednak granat mógłby mieć lepszą pigmentację.
- Transformer to piękny głęboki granat z domieszką zieleni.
- Midnight Rainbow to lekko błyszczący granat, jednak pigmentacja jest średnia.
- Ice Cloud to ładny lśniący biały, właściwie są to same jasne drobinki, fajne do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka.
- Golden Coins i Cashmere to kolejne piękne odsłony złota, tym razem w bardziej brązowym wydaniu. Mają naprawdę wspaniałe wykończenie i wielowymiarowy kolor. Yes Please to bardziej żółtawa odsłona, nie tak spektakularna.
- Green Machine to piękna butelkowa zieleń o metalicznym, lśniącym wykończeniu – bardzo przypadła mi do gustu. Zwłaszcza w połączeniu z jej matowym odpowiednikiem Smoothie, który mógłby mieć nieco lepszą pigmentację.
- Caffeine Fix otwiera rządek kolorów których używam najczęściej – do codziennego makijażu. To bardzo ładny, matowy odcień brązu o dobrym kryciu.
- Latte jest rzeczywiście kolorem kawy z mlekiem, bardzo naturalnym i świetnym jako baza kolorystyczna.
- Pink Diamond to całkiem moja bajka – jasny, lśniący, mieniący się w słońcu.
- Creme trudno nazwać kolorem, powiedziałabym że to cień wręcz przezroczysty…
- Drama Queen to brudny matowy fiolet z domieszką bordo, jak widzicie może tworzyć smugi ale świetnie się rozciera i ostatecznie daje fajny efekt. Dobrze współgra z Lonley Planet, który jest jego lśniącym odpowiednikiem.
- Blacqua to zdecydowana czerń o dobrej pigmentacji, lekko fioletowawa.
- Soft to kolejny niewidoczny kolor.
- New World to jasny róż z pięknymi drobinkami, rozpoczyna on serię świetnych lśniących odcieni. Favour to bardziej zdecydowany różowy o metalicznym wykończeniu i świetnej pigmentacji. Podobnie jak Sunset Hour i Super Gold jest jednym z moich ulubieńców.
- Winning to matowy fiolet, tym razem bardziej śliwkowy o średniej pigmentacji.
- Brave to fioletowa szarość, która ładnie podkreśla spojrzenie, jednak pigmentacja także średnia, podobnie w przypadku ostatniego cienia Revolution.
Podsumowując tą paletkę, powiem Wam że znalazłam w niej wiele wspaniałych odcieni! Za cenę 39 zł, czyli nieco ponad 1 zł za cień warto ją wypróbować. Wśród tych 30 odcieni mam 12 cieni które naprawdę uwielbiam 🙂 Do tego wszystkie są fajnie dopasowanie kolorystycznie i z pomocą tej paletki możecie wykonać bardzo wiele makijaży.
A Wy co o niej sądzicie? Czy odpowiadałyby Wam takie kolorki?